Na początek dwie zagadki: 1) Dziewczyna uwięziona w celi w bazie wojskowej, a strażnicy boją się jej i unikają jej dotyku. Jaka to...

Pandora

9/02/2016 Insane sanity 0 Komentarze/y

Pandora - M.R. Carey - recenzja pewnalekturka


Na początek dwie zagadki: 1) Dziewczyna uwięziona w celi w bazie wojskowej, a strażnicy boją się jej i unikają jej dotyku. Jaka to książka? 2) Świat trawi tajemnicza choroba, która przemienia ludzi w kanibali, a jedynie garstka dzieci zdaje się być niemal odporne na chorobę, skąd to znamy? Na podstawie tych znanych toposów autorowi udało się zbudować całkiem nowy, przekonujący i trzymający w napięciu thriller sf. W każdym razie, czy wspominałam już, że uwielbiam antyutopie i dystopie?

Melania ma 10 lat i jest uwięziona w bazie wojskowej, razem z kilkanaściorgiem innych dzieci. Może jej cela nie ma okna, ale za to ma obrazki przyklejone do ściany. I co ważne może uczęszczać do szkoły. Co prawda ściśle przywiązana do wózka i w otoczeniu wojskowych, którzy nie ukrywają swojej odrazy. Ale to już coś w post-apokaliptycznym świecie, prawda? Cóż, ten "idylliczny" obrazek psuje fakt, że dzieci dostają jeden posiłek tygodniowo, który jest złożony z miski mało apetycznych larw. O co w tym wszystkim chodzi?

Otóż mamy tajemniczą chorobę wywołaną grzybem "Ophiocordyceps unilateralis", która powoduje u ludzi skłonności kanibalistyczne. Dodam, że grzyb ten istnieje w rzeczywistości, ale atakuje jedynie mrówki, przejmując ich system nerwowy zmuszając je do specyficznego zachowania (pozwalającego grzybowi dalej się rozprzestrzeniać).

Wydaje się, że dzieci też są nim zarażone (choć na pozór nie wykazują oznak choroby), dlatego są trzymane w zamknięciu. Ale czemu w takim razie chodzą do szkoły? Spokojnie, wszystko ma swój cel, tak samo jak preparacja czaszek "martwych obiektów badawczych". Co!? Tak, to będzie jazda bez trzymanki.

Wczoraj myślała, że głodni są jak opustoszałe domy. Teraz uświadomiła sobie, że każdy z tych domów jest nawiedzony. To nie głodni ją otaczają, a duchy mężczyzn i kobiet, którymi kiedyś byli.

Narracja 3-osobowa jest pisana z różnych perspektyw. Większość fabuły poznajemy dzięki relacji głównej bohaterki, dlatego czasami bywa uproszczona i nieco naiwna, tak jak dziesięcioletnia dziewczynka, która całe swoje świadome życie spędziła w zamknięciu. Miejscami narracje przejmuje ktoś z obsługi kompleksu wojskowego: ulubiona nauczycielka Melanii; doktor przeprowadzająca na dzieciach eksperymenty czy też sierżant zarządzający bazą. Każdy fragment narracji poprzez świetny styl oddaje osobowość poszczególnych bohaterów:

[Sierżant tłumaczy zasady obrony przed głodnymi.] Parks łapie spojrzenie głodnej smarkuli, która przygląda mu się równie bacznie jak cała reszta, z bruzdą skupienia na bladym, martwym czole. W innych okolicznościach wybuchnąłby śmiechem. To tak jakby krowa słuchała przepisu na potrawkę z wołowiny.

Podoba mi się sposób prowadzenia narracji i rozwijania fabuły. Czytelnik nie jest wrzucony w sam wir wydarzeń, tylko strona po stronie zagłębia się w świat, w którym dzieci są zdehumanizowanymi więźniami, a świat ogarnięty infekcją i walką o przetrwanie. Otwiera się coraz szersza perspektywa, która na nowo definiuje wcześniejsze wydarzenia, Autor świetnie buduje napięcie, zapewniając czytelnikowi nieustanny potok mocnych wrażeń.

Okładka książki jest zwodnicza - minimalistyczna, ukazująca niewinne dziecko wyciągającym ręce jak do objęcia (które nigdy nie zazna). Podczas gdy to w rzeczywistości potwór w ludzkiej skórze, krwiożerczy wampir, zombie, jak kto woli - i już człowiekowi nie jest do śmiechu. Podoba mi się.

Cóż, jak to bywa z przyzwyczajeniami, człowiek nie jest im zbyt wierny. Tak jak kiedyś opierałam się (na szczęście nieskutecznie) tematyce wampirzej, zawsze byłam pewna, że temat zombiaków nigdy mnie do siebie nie przekona, bo zombie? Serio? Ale oto na arenę weszła "Pandora", która nokautuje wszelkie wątpliwości w jednej sekundzie. Biorąc pod uwagę to rekordowe osiągnięcie, ale także konstrukcję fabuły, porterów bohaterów i warstwę stylistyczną, nie mam żadnych wątpliwości przed daniem książce wysokiej oceny. I mojej szczerej rekomendacji.

PS Rozwiązanie zagadki ze wstępu do recenzji to według mnie:: Dotyk Julii i Wiezień labiryntu, choć można też mieć skojarzenia z innymi powieściami, bo jak to podkreśliłam, są to dość powszechnie spotykane motywy.

Pandora
M.R. Carey
org. The Girl with all the Gifts
Otwarte, 2016, 410 stron

Moja ocena:

0 komentarzy: