Magiczne istoty fea (stworzone przez autorkę) powracają w odmienionej odsłonie baśni o "Pięknej i Bestii". Sarah J. Maas ju...

Dwór cierni i róż

12/18/2016 Insane sanity 0 Komentarze/y

Dwór cierni i róż - recenzja pewna lekturka

Magiczne istoty fea (stworzone przez autorkę) powracają w odmienionej odsłonie baśni o "Pięknej i Bestii". Sarah J. Maas już odwodniła, że wychodząc od zalążka baśni potrafi stworzyć świat bogaty w magię, pełnokrwistych bohaterów i ciekawe historie. A jak zapowiada się zakazana miłość "człeczyny" oraz nieśmiertelnej i niebezpiecznej magicznej istoty?


Częściowo Maas bazuje na "tradycyjnej wersji" baśni. Główna bohaterka pochodzi z zamożnego rodu, jednak niedługo po śmierci jej matki, traci majątek. Niestety jej ojciec wpadł w marazm i nie był w stanie zadbać o byt córek. Dwie starsze siostry przyzwyczajone do luksusu, nawet nie chcą myśleć o zhańbieniu się jakąkolwiek pracą, a na sfinansowanie ich posagu, by wydać ich szybko za mąż, ich nie stać. Wszystko spada na barki najmłodszej z sióstr, która staje się jedynym żywicielem rodziny. By dotrzymać obietnicy złożonej matce, samodzielnie uczy się polowania, łapie za łuk i zapuszcza się w najbardziej niebezpieczne rejony lasu. Pewnego razu udaje jej się złowić coś dużego i niewątpliwie magicznego. Coś za co będzie musiała słono zapłacić....

Można znaleźć zbieżności do bajkowego pierwowzoru tak jakie; "klątwa", która ciąży na całym dworze księcia i która maskuje ich prawdziwe oblicze; przetrzymanie dziewczyny wbrew jej woli i tęsknota za domem; syndrom sztokholmski, który skutkuje powstaniem nieoczekiwanego uczucia... Wyłapywanie takich "smaczków", które były często przedstawione w przewrotny lub niemal dosłowny sposób, sprawiało mi, jako czytelnikowi, dużą przyjemność.

Tak samo z zadowoleniem przyjęłam sporą dawkę magii i jeszcze więcej magicznych stworzeń: nagi, suriel, bogge, puka... Nazwy brzmią egzotycznie, ale ich charakterystyka została przedstawiona bardzo sugestywnie (i przerażająco). Poza tym cieszę się, że autorka rozbudowuje świat przedstawiony i poznajemy inny rodzaj fae, który nieco różni się od fae znanego ze "Szklanego tronu".

Druga część powieści przypominała mi Turniej Trójmagiczny (podobieństwo konkurencji). Podobało mi się wplecenie motywu z mitu o Persefonie. Bardzo doceniam sięganie w powieściach po grecko-rzymską spuściznę literacką. Choć z drugiej strony absolutnie potępiam seksizm, którym przesiąknięta była druga połowa książki. Uważam, że przesadą były te skąpe wdzianka, które zmuszona była nosić Feyra (w zasadzie do czego NIE BYŁA zmuszona Feyra w tej powieści? mam wrażenie, że cały czas była bezwolną marionetką w czyiś rękach). Rozczarowało mnie też zakończenie - jakoś zaleciało mi "Zmierzchem".

Mam również zastrzeżenia, które odnosi się w zasadzie do wszystkiego wychodzącego spod pióra autorki - chociaż w tej powieści świat nieśmiertelnych trawi tajemnicza magiczna "plaga", to prawdziwą plagą książek Maas jest chichotanie bohaterów! To jest coś, czego po prostu nie potrafię zdzierżyć! Zresztą nawet sama Feyra, gdy sama raz zachichotała poczuła się bardzo nieswojo, czyli coś, co tym bardziej powinien poczuć chichotający, choć zwykle oziębły i zdystansowany fae wysokiego rodu!

Krótki komentarz do konstrukcji głównych bohaterów:
- Tamlin - podejrzewam, że sporo ludzi (czy też fae) stałoby się nieco zgorzkniałym, gdyby byli zmuszeni do robienia czegoś za czym się nie przepadało; za samotne dźwiganie brzemienia odpowiedzialności, o które się nie prosiło. Poza tym Tamlin, jak to fae, łatwo daje się ponieść emocjom i jest bardzo przewrażliwionym na punkcie swojej "własności". Wyczuwam podobieństwo tej postaci do kapitana gwardii ze "Szklanego tronu". Mocno zdystansowany, wiecznie trzymający rękę na pulsie. Bardzo powoli otwiera się na innych ludzi. W sumie - dla mnie fae jak fae, nie powiem, żeby mnie zauroczył swoją osobą.
- Feyra - "półdzikie zwierzę", "niepiśmienna, ciemna. nijaka, arogancka, zimna", dodałabym jeszcze: dumna i prosta dziewczyna, zmuszona we wczesnym wieku do zadbania nie tylko o samą siebie, jak i pozostałych członków rodziny. "Skłębiona" w poczuciu niższości, traktowana jak służka przez własną rodzinę, i "prostą człeczynę" przez dwór fae. Tak skoncentrowana na obietnicy danej matce, na przetrwaniu z dnia na dzień, że jej życie ogołocone z tych zmartwień, okazuje się  puste. (OK, nie miała czasu dla siebie, żeby pielęgnować jakiekolwiek zainteresowania - oprócz tych artystycznych). Pełna uprzedzeń, nieufna, bezustannie wyrzucająca oskarżenia w kierunku Tamlina. Narracja jest prowadzona z jej perspektywy, w pierwszej osobie, dlatego dość często pojawiały się emocjonalne zarzuty typu:

Ale żeby ten potwór szantażował moją rodzinę, żeby groził pozostawieniem jej na pastwę losu, jeśli mu się sprzeciwię...
Ostatecznie jej "kurs przetrwania" trwający całe jej życie procentuje, sprawiając, że jest także nieustępliwa, odważna i zdolna do poświęceń. Choć jak już wcześniej zauważyłam - niewiele czynów wynikało z jej własnej woli, do większości została w ten czy inny sposób zmanipulowana, co sprawia, że jest raczej mało charyzmatyczną postacią. Nie dało się nie zauważyć przewrotnego podejścia Feyry do książek, tak odmiennego zarówno do pierwowzoru bajkowego, jak i do Celaeny:

Nienawidziłam tych książek - stęchłej woni kurzu, drwiącego szeptu papieru, szorstkości skórzanej oprawy.
- Lucian - jedna z nielicznych osób, które potrafią dotrzeć do Tamlina, a jednocześnie o niezwykle niewyparzonym języku. Pełen sprzeczności - wnosi do powieści elementy humoru, chociaż ze względu na swoją przeszłość jest postacią tragiczną.

W powieści można dostrzec schemat znany ze "Szklanego tronu": młoda, waleczna dziewczyna za czyn zabroniony zostaje zmuszona do zostania niewolnikiem osobnika z wysokiego rodu. No i ostatecznie okazuje się, że to nie taka sobie zwykła dziewczyna. Może i fabuła dążyła do przewidywalnego zakończenia, jednak po drodze oczarowała ciekawą interpretacją baśni i świetnie wplecionymi zwrotami akcji. Jestem ciekawa kolejnego tomu.

Dwór cierni i róż
Sarah J. Maas
org. A Court Of Thorns And Roses
GW Foksal, 2016, 524 strony

Moja ocena:

0 komentarzy: