Kolejną książką, do której wracam w moim cyklu przypominajkowym jest "Puszczyk". Czyli okładka, która potrafi urzec i zawarto...

Przypominajka: Puszczyk

2/13/2017 Insane sanity 0 Komentarze/y


Kolejną książką, do której wracam w moim cyklu przypominajkowym jest "Puszczyk". Czyli okładka, która potrafi urzec i zawartość, której do tej pory nie rozumiem, bo wciąż nie zaopatrzyłam się w poprzedni tom tej serii. Możliwe, że książka jest niedopasowana do mojego wieku, bohaterami są ludzie w dojrzałym wieku, którzy żyją w środowisku wiejskim, więc podczas czytania nie byłam w stanie "wczuć się" w opowiadaną historię.


Nie wiem, czy już wspominałam, ale zaczynanie serii od któregoś tomu z kolei jest beznadziejne. Nie wiem, kto z kim, ani kto jest kto, a tym bardziej, o co chodzi. Kupiłam książkę z powodu okładki, promocyjnej ceny i dobrych opinii, ale czytanie "Puszczyka" bez znajomości uprzedniej części było głupim pomysłem. Zorientowanie się w sytuacji zajęło mi trochę czasu, ale i tak nadal byłam skonfundowana i zła, że coś mi umyka, bo nie wiem tego, co czytelnicy wiedzieć już powinni. Styl narracji to połączenie lokalnego kolorytu i inteligenckiego efekciarstwa, połączenia, które wątpię by na wsi w rzeczywistości występowało (albo jestem uprzedzona). Miałam trudność z przebrnięciem, niby to obyczajówka kryminalna, ale zdecydowanie nie mój klimat. Z takich poza treściowych uwag, książka jest okrutnie ciężka. Spokojnie ją można użyć jako narzędzia do samoobrony, a przy okazji zwichnąć sobie nadgarstek.

"Bolewski ukradł mi pomysł! [...] To są moje przeżycia, lęki, myśli. [...] Nie mógł tego wszystkiego zerżnąć z mojej książki, której jeszcze nie wydałem. Wątpię, żeby czytał w moich myślach. Nawet nie wie o moim istnieniu. To Michał wypaplał mu wszystko. Nieświadomie. Nie mu nie można mówić, bo po tygodniu on już nie wie, co od kogo usłyszał, i przekazuje jako swoje. Kurwa mać! Zasrany Bolewski ma nazwisko, ma milion spraw, o których może pisać. Czy musiał włazić na moją grządkę?
A najgorsze, że do nikogo nie mogę mieć pretensji. Po co mu gadałem? Następnym razem usiądź jak kura na grzędzie, znieś jajo i wtedy gdakaj.
Cholerne czasy! Liczy się nazwisko, a nie książka."

Puszczyk
Jan Grzegorczyk
org. Puszczyk
Znak, 2012, 430 strony

Moja ocena:

0 komentarzy: