Zawijam na bloga z przypominajką książki, która popchnęła mnie do obejrzenia serialu "Orange is the new black" - czego absolutn...

Dziewczyny z Danbury

8/07/2017 Insane sanity 0 Komentarze/y

Dziewczyny z Danbury - Piper Keman - recenzja pewnalekturka

Zawijam na bloga z przypominajką książki, która popchnęła mnie do obejrzenia serialu "Orange is the new black" - czego absolutnie nie żałuję. Choć opowiadają o tym samym i poruszając podobne wątki, to mają inny punkt ciężkości. Serial, z wiadomych przyczyn, bardziej rozbudował fabułę i znacząco odszedł od historii, na której bazował, wkroczył w gatunek dramatyczno-komediowego, podczas gdy książka jest kroniką nieco bardziej dramatyczną-traumatyczną - bo jakby nie było, autorka opowiada prawdziwe historii kobiet, które odsiadywały razem z nią.



Jest coś w książkach, które opisują wydarzenia, które miały miejsce w rzeczywistości lub są wspomnieniami autora. Potrafią wywołać dreszcz, jak żaden inny thriller i horror, choćby nie wiadomo o jakich demonach by opowiadał. Piper Kerman z godną podziwu szczerością dzieli się swoją historią - opowiada o głupocie, którą zrobiła w młodości, a która zmieniła jej życie na kilkanaście lat i o życiu w więzieniu, do którego przez tę głupotę trafiła. Zgrabnie napisana, choć trochę trudno było mi nadążyć za autorką, która z prędkością światła przedstawiała swoje współtowarzyszki z dość specyficznymi pseudonimami. Polecam. 
"Było to dziwaczne miejsce, żeńskie społeczeństwo z małą grupką dziwacznych facetów, życiem w stylu wojskowym, wszechobecnym stylem "getta" (zarówno miejskim, jak i wiejskim) przefiltrowanym przez kobiecy punkt widzenia; mieszanka kobiet w każdym wieku, od podlotków do babć, o różnym poziomie tolerancji. Szalone skupiska ludzi powodują szalone zachowania. Teraz mam już dość dystansu do sytuacji, by docenić jej surrealistyczną wyjątkowość, jednak by znaleźć się w domu (...) poszłabym boso po tłuczonym szkle i w burzy śnieżnej."

Dziewczyny z Danbury
Piper Kerman
org. Orange is the New Black
Replika, 2013, 357 stron

Moja ocena:

0 komentarzy: