Im więcej czytam, tym mniej mam czasu na bloga. Dziwna zależność, dlatego tym razem przypominam moją opinie o "Panie Pipie" spr...

Przypominajka: Pan Pip

9/01/2017 Insane sanity 0 Komentarze/y

Lloyd Jones - Pan Pip - recencja pewnalekturka

Im więcej czytam, tym mniej mam czasu na bloga. Dziwna zależność, dlatego tym razem przypominam moją opinie o "Panie Pipie" sprzed dwóch lat.



Książka pod pewnymi względami przypomina mi "Zabić drozda". Napisana z perspektywy dziecka, świadka dramatycznych wydarzeń, które brutalnie ukrócają jego dzieciństwo. Opowiada o samotności i wyobcowaniu, o terrorze wojny i o dorastaniu w niebezpiecznych czasach, o poświęceniu i odwadze, o utracie domu i szukaniu swojego bezpiecznego zakątka w przestworzach własnej wyobraźni. Prosta historia, a jednak wielowymiarowa. Okrutna, ale równocześnie piękna. Ujęła mnie przedstawieniem miłości do książki, która otworzyła umysły dzieci na wyspie i pozwoliła uciec od rzeczywistości. Pozwolę sobie zacytować fragment, który zapadł mi w pamięć (choć co prawda  "Pan Pip" może nie zmienił mojego życia, ale na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci): 
"... nie można udawać, że się czyta książkę. Zawsze zdradzają Cię oczy. Oraz oddech. Człowiek pochłonięty lekturą najnormalniej w świecie zapomina o oddychaniu. W domu może wybuchnąć pożar, a taka osoba nie podniesie wzroku, dopóki tapety wokół niej nie staną w płomieniu. Dla mnie "Wielkie nadzieje" są właśnie taką książką. Wyjątkową książką, która zmieniła moje życie".


Pan Pip
Lloyd Jones
org. Mister Pip
WAB, 2013, 238 stron

Moja ocena:

0 komentarzy: